oczy ku wschodowi. Minęła cała godzina, może więcej, aż dojrzał blado-żółte pasemko ziemi, wyłaniającej się nad horyzontem...
— Afrykański brzeg! — krzyknął przebiegający marynarz, półnagi, o włochatej piersi i rękach, zeszpeconych sprośnem tatuowaniem.
— Afrykański brzeg... — szeptem powtórzył biały człowiek, wpatrzony w żółte pasmo ziemi, nabierającej coraz bardziej czerwonej barwy.
Oczy mu się zwężyły, szczęki zwarły się mocniej, aż guzy mięśni poruszać mu się zaczęły koło uszu; nozdrza wciągnęły z rezygnacją czy z rozpaczą gorący dech nieznanej ziemi.
— Pani prosi pana do kabiny! — rozległ się głos stewardki okrętowej.
Drgnął i pospiesznie opuścił pokład, zbiegając nadół, gdzie mieściły się kabiny pierwszej klasy.
Biały człowiek zastał w swojej kajucie okrętowego lekarza, codzień odwiedzającego jego żonę, zapadającą na morską chorobę.
— Jakoś wcale nieźle trzymamy się dziś! — wymówił lekarz frazes, powtarzany w ciągu piętnastu lat przy wszelkich chorobach pasażerów okrętowych.
— Bardzo się cieszę! — zawołał biały człowiek. — A wiesz, Lucie, że już widziałem Afrykę? Ale nas haniebnie oszukano! Mówiono, że Afryka — to czarny ląd. Tymczasem widziałem żółtą i czerwoną ziemię!
Zaśmiał się, usiłując żartem rozweselić chorą.
Uśmiechnęła się do niego i podała mu bladą, wychudzoną rękę.
— A no! Trudno! — odezwał się lekarz. — Mowa ludzi cywilizowanych stała się stekiem najbezczelniejszego kłamstwa i oszustwa. Naprzykład często słyszymy zdanie, że „chrześcijaństwo stanowi impuls współczesnej cywilizacji“. Chrześcijaństwo! Nauka Chrystusa! Cha! cha! cha! Co za fałsz! co za bezczelność. Nauka Nazareńczyka — to filozofja miłości niemal kosmicznej, a tymczasem chrześcijańska Europa, Ame-
Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/18
Ta strona została skorygowana.