Z pomroku wieków wyłaniają się gigantyczne dziejowe obrazy ludów, które przez 12 000 lat bez przerwy walczyły o byt...
Zagadkowi Atlanci, gnani wraz z potomkami Kusa, ludem Misr, jakiemiś potwornemi potęgami ziemi, oceanu lub nieba, przechodzą przez całą północ czarnego lądu, szerząc zniszczenie i śmierć, aż zaczynają walczyć z wojownikami Egiptu.
Uczeni[1] znaleźli czaszki i kości tych najeźdźców na wyspach Kanaryjskich, w Kabylji, na Korsyce i na południu Europy; szli więc z zachodu, rozpływając się dwiema strugami — na wschód i na północny wschód, pozostawiając po sobie trwające do naszych czasów budowle megalityczne. Ojczyzną ludów Misr była jednak Azja, szmat ziemi-pramatki człowieka, ograniczony Międzyrzeczem i morzem Czerwonem.
Kiedyż i z jakiej przyczyny odbyli potomkowie Kusa, syna Kainowego, wędrówkę do Atlantów, zapożyczając od nich czerwonej cery i nieznanej na wschodzie cywilizacji?
Te czerwonoskóre ludy, nazwane przez Egipcjan imieniem Fut, długo przebywały w granicach państwa faraonów, niepokojąc rdzennych władców Teb, a nawet panujące dynastje Hyksosów — królów-pastuchów. Wojska „synów słońca“, mających w koronie swej znaki węża i ptaka[2], walczyły z niemi i z biegiem czasu wypierały z Egiptu mniejsze lub większe hordy niespokojnych przybyszów. Fut nie mogli iść na północ, do Syrji i Palestyny, bo stamtąd ciągnęły ludy chetyckie, zagrażające Egiptowi faraonów Setti I i Ramsesa II, wspólnie panujących w Tebach i Tanisie, przedzierali się więc na zachód. Tam się spotkali z murzyńskiemi szczepami, którym przynieśli egipskie symbole ubóstwianych ptaków — znak „Ou“