danych nadaniem szczególnych przywilejów najemnym wojskom, a wtedy 240 000 rdzennych czerwonoskórych wojowników, walczących pod znakiem świętego ptaka Horusa, podniosło rokosz i rozpoczęło pochód na południe, ku źródłom Nilu, w głąb czarnego lądu. Przerażony Psammetik posłał do nich ludzi zaufanych, aby wspomnieniem porzuconych ognisk domowych i żon powstrzymali buntowników od zamiaru opuszczenia kraju na zawsze. Wtedy wódz ich, potrząsając mieczem, zawołał:
— Powiedzcie synowi Ra, że mieczami naszemi zdobędziemy dla siebie nowe domy i nowe żony!
Ci wychodźcy znikli wkrótce w głębinach Afryki, w morzu czarnych plemion. Czyż nie oni to zaczęli posuwać się od źródeł Nilu i wielkich wschodnich jezior na zachód, pozostawiając na swej drodze placówki, bronione przez czerwonoskórych wojowników, dopóki nie połączyli się z górskim ludem Fut, przynosząc ze sobą kult Horusa, boskiego Fta, czy Pta, władcy Memfisu, boga ziemi, odradzającego się w byku Apisie?
Naturalnie, że miejsce i czas przyjęcia znaków Ptaka i Ryby mogłoby wskazać drogę, którą spadła na Afrykę czerwona rasa. Jednak widzimy czerwonych Peuhl, rozrzuconych od wschodnich brzegów jeziora Czad aż do Atlantyku, a mówiących językiem, pokrewnym mowie niektórych wschodnio-afrykańskich szczepów i ludów azjatyckich; to daje prawo szukania ojczyzny Fut, a więc Peuhl i Fulah na przeciwległym brzegu Czerwonego morza, lub przynajmniej w Egipcie.
Taka jest ta czerwona zagadka czarnego lądu, a żyjący dotąd tajemniczy przedstawiciele tej zagadki, tubylcy Peuhl i Fulah, otaczali nas tłumnie, gdy nasze samochody zatrzymywały się przy studniach lub przy zagrodach miejscowych potentatów, takich wspaniałych, dostojnych, opierających się majestatycznie na laskach... królów-kapłanów, może faraonów, synów Ra, kapłanów Ozirisa, Horusa i Pta.
Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/187
Ta strona została przepisana.