Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 01.djvu/218

Ta strona została przepisana.

strzegło moje doświadczone oko syberyjskiego podróżnika prawie niezawodne oznaki obecności złotodajnego piasku.
Po paru dniach, przekroczywszy niewysokie góry, ujrzeliśmy w dolinie zabudowania Dingiraj, tonące w bujnej roślinności, zielonej nawet o tej porze roku dzięki małemu potokowi i sieci sztucznie odprowadzonych od niego odnóg.
Na nasze spotkanie wyszedł miejscowy komendant p. Brule z żoną i wskazał nam dom, przygotowany dla przyjęcia gości.
Dingiraj — jest ośrodkiem innego już szczepu, a mianowicie tak zwanych Tukuler lub Torodo. Są to mieszańcy najeźdźców Fulali z murzynami różnych szczepów, oraz z Maurami i innemi ludami, należącemi do białej rasy. Duża domieszka krwi aryjskiej wytworzyła szczep nadzwyczaj zdolny, energiczny, trochę zbyt przebiegły i nieszczery, lecz pracowity i wytrwały. Tukuler są fanatycznymi wyznawcami islamu i miłośnikami niezależności szczepowej, o którą w niedalekiej przeszłości prowadzili krwawe walki z sąsiadami; w tych walkach odgrywało Dingiraj ważną rolę, gdyż tu właśnie wznosiła się najsilniejsza forteca tego szczepu. Widziałem w wiosce w pobliżu osady kobiety o subtelnych rysach twarzy, o karbowanych włosach, przykrytych niedbale narzuconą białą, przezroczystą chustką. Kobiety Tukuler lubią się stroić w modne na Wschodzie azjatyckim bursztyny, korale, złote i sztuczne klejnoty.
Bardzo malownicze obrazki tworzyły grupy mężczyzn i kobiet Torodo na tle otaczającego nasz dom ogrodu z drzewami pomarańczowemi, cytrynowemi, mangowemi, kola i krzakami gojawy.
Państwo Brulé ofiarowali nam dla polskiego ogrodu zoologicznego w Poznaniu roczną samkę — szympansa „Magdę“; wyprawiłem ją wkrótce do instytutu Pasteura w Kindji, aby mi ją stamtąd przysłano, gdy nasz statek w drodze powrotnej zatrzyma się w Konakry.