łem mówić mu o tem, co myślałem i co myślę, nie dlatego jednak, żebym chciał krytykować politykę Francji.
Przyczyna była inna. Uważam wielki wysiłek Francuzów za ogromny eksperyment, znacznie większy, niż szlachetne poczynanie Stanów Zjednoczonych, zakończone w połowie XIX-go stulecia utworzeniem wolnego państwa murzyńskiego — „Liberji“, znajdującej się w Afryce Zachodniej, pomiędzy angielską kolonją Sierra Leone a francuskiem Wybrzeżem Kości Słoniowej. Na sztandarze Liberji wypisano słowa „The love oj Liberty brought us here!“[1] Amerykański plan okazuje po 75 latach cechy niepowodzenia. Pozostawieni samym sobie, murzyni liberyjscy nie zrobili dotąd nic, co mogłoby świadczyć o ich cywilizacyjnym postępie, jak twierdzą Anglicy i Francuzi z sąsiednich kolonij, Harry Johnston w swojej pracy o „Liberji“, oraz kapitani statków cudzoziemskich, odwiedzających Monrowję — stolicę republiki murzyńskiej.
Francuski rząd poszedł inną drogą i, gdyby zechciał obmyśleć dla murzynów swoich zachodnio-afrykańskich kolonij hasło, to brzmiałoby ono tak:
— „Przez pracę, cywilizację, dobrobyt — do wolności!“
Uważam więc kolonjalną politykę Francuzów w znanej mi części czarnego lądu za eksperyment, potężne doświadczenie nad 13 miljonami murzynów
Z własnej praktyki życiowej wiem, jak ciężko i przykro pracować w wieku dojrzałym nad zagadnieniem, którego rozwiązanie nie jest pewnem. Dlatego właśnie nie chciałem rozmawiać o tem z panem Carde.
Nowoczesna polityka kolonjalna jest w państwach demokratycznych, o szerzącej się ideologji socjalistycznej, otoczona pewną niechęcią. Kolonizacja, bezprawne wdzieranie się do kraju z obcą, kulturalnie
- ↑ Miłość wolności przyprowadziła nas tu.