Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/107

Ta strona została przepisana.

Panujący obecnie Moro-Naba nazywał się przed objęciem władzy królewskiej Saidu-Kongo, lecz królewskiem jego imieniem stało się — Naba-Kom, władca wody.
Król udaje się na groby przodków i, po złożeniu ofiar, przyjmuje przysięgę na wierność od wasalnych książąt i od ministra wojny, który składa oświadczenie, że wojsko będzie stało zawsze przy boku swego naczelnego wodza, Moro-Naby.
Dostojnicy odprowadzają króla do pałacu, gdzie on obejmuje w posiadanie spuściznę po swoim poprzedniku: ziemię, klejnoty, domy, żony, konie, broń, stada, zapasy żywności, niewolników i sługi[1].
Na tem się kończą wstępne kroki Moro-Naby. Od następnego dnia zaczyna on rządzić krajem jako król i jako najwyższy kapłan. W jego osobie może nauka znaleźć stopnie ewolucji królewskiej władzy. Przodek Riare, posiadający niezwykle cudotwórcze fetysze i amulety, słynął jako czarownik w całym obwodzie Tenkodogo. Z biegiem czasu czarownicy uznali posiadacza tych fetyszów za swego wodza, a to samo uczynili kapłani Ziemi wszystkich prowincyj oraz nadworny kapłan. Któryś z potomków Riarego stał się arcykapłanem Ziemi, aż nastał moment, że Ubri, pozostawiając sobie władzę kapłańską, stał się jednocześnie królem.
Prof. J. G. Frazer w swoich „Lectures on the early history of the kingship“, szukając dowodów ewolucji władzy od laski czarownika do korony i purpury monarchy, nie wspomina nic o Mossi, gdzie geneza królewskiej władzy jest chyba najbardziej wyraźna.
Raz do roku w święto „basgha“, w te murzyńskie „zaduszki“, Moro-Naba przypomina sobie o przodkach i składa na ich grobach obfite ofiary.

Kom, Moro-Naba XXXII, urządził zatem dla nas przyjęcie w swoim pałacu.

  1. Podobny ceremonjał stosuje się przy obraniu wasalnych książąt, lecz z mniejszym przepychem i uroczystością.