Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/111

Ta strona została przepisana.

Cały tłum zaczął składać przed monarchą ceremonjalny ukłon, tak zwany „pussi“.
Poddani, siedząc, opierali łokcie na ziemi i, schylając się nisko, trzykrotnie uderzali w posadzkę pięściami z podniesionemi dużemi palcami. „Pussi“ powtórzono trzy razy, podczas czego król powolnym ruchem tarł dłoń o dłoń, co miało oznaczać jego łaskę i życzenie pokoju dla państwa i ludu.
Po tem powitaniu nastąpiło „pussi“ na cześć pana Heslinga.
Gubernator wygłosił krótką mowę, nawołując naród Mossi do wytężonej pracy na roli, do rozszerzenia pól bawełny, co zapewni ludności dobrobyt, i oznajmił, że rząd Francji, oceniając lojalną i pokojową politykę Moro-Naby, mianował go oficerem legji honorowej, której znaki doręcza mu przedstawiciel rządu francuskiego wraz z nominacją.
Moro-Naba, trochę mówiący po francusku, doskonale zrozumiał mowę gubernatora, jednak żaden muskuł jego twarzy nie drgnął i, przyjąwszy dokument i order, nie wyrzekł ani słowa.
Moro-Naba jest przecież półbogiem, a więc wdzięczność, radość, zadowolenie, troski i rozpacz śmiertelników nie są mu znane. Natomiast cały dwór w imieniu władcy złożył gubernatorowi podziękowanie, czyniąc nowe „pussi“.
Pachołkowie zaczęli natychmiast roznosić „dolo“, musujące piwo z prosa, i, opuszczając się na kolana przed królem i jego gośćmi, podawali im szklanki z napojem.
Pijąc smaczny, orzeźwiający trunek, zacząłem się rozglądać po sali tronowej.
Ściany jej, zrobione z niepalonej cegły, miały ciemno-szarą, ponurą barwę. Kilka portretów francuskich generałów z „Illustration“ zdobiły salę. Tron składał się z niezbyt wysokiego wzniesienia o trzech stopniach, pokrytego wełnianym samodziałem murzyńskim o subtelnym rysunku, oraz z fotelu, obitego