Rola eunuchów polega na towarzyszeniu żonom króla, gdy odjeżdżają do domu rodziców na połóg, na wychowaniu dzieci do lat dziesięciu poza obrębem dworu i na ochranianiu cnoty żon i soroné, przebywających w pałacu.
Zdarzało się nieraz, że zbyt romansowy paź, cieszący się szczególną łaską Moro-Naby, przypłacał swoją winę życiem. W tym wypadku rozgniewany król rozkazywał zgolić włosy na pięknie ufryzowanej „à la fille“ głowie sorone i oddać go w ręce Pui-Naby. Ten zaś wiedział, co ma czynić, a więc umieszczał młodzieńca w małej, ciemnej celi i usypiał go nazawsze, zapalając wonne, lecz trujące zioła.
Naturalnie, że obecnie, gdy w Uagadugu ma swoją siedzibę kulturalny przedstawiciel Francji, obyczaje te albo są utrzymane w głębokiej tajemnicy, albo podlegają gruntownym zmianom. W każdym razie niewierna żona lub winny soroné, jeżeli potrafią, mogą szukać obrony i pomocy prawa francuskiego.
Zdaje mi się jednak, że takich wypadków dotąd nie było w praktyce kolonjalnej, gdyż tradycje i prawa obyczajowe tubylców mają dla nich dotąd urok niezwalczony.
Soroné, siedzący u stóp władcy, sam podawał królowi dolo[1] i pierwszy maczał w niem usta. Jest to zwyczaj, który istniał jeszcze w XVIII wieku w Europie na dworach panujących królów i służył jako dowód, że napój nie jest zatruty.
Gdy Moro-Naba pił, kichał, chrząkał lub przemawiał, całe otoczenie dyskretnie trzaskało w palce i pocierało sobie dłonie na znak dobrych życzeń.
Nareszcie wypito piwo. Moro-Naba podniósł się i wyszedł znowu na werandę. Zagrały balafony, piszczałki i skrzypce, rozległy się śpiewy.
Król kazał pokazać nam swoje wierzchowce — innej maści na każdy dzień w tygodniu. Były to piękne
- ↑ Inaczej — „dam“.