Czyż podczas swoich wypraw nie znalazłem odpowiedzi na te obydwa pytania?
Biali ludzie, pracujący w kolonjach, potrzebują obfitego mięsnego odżywiania. Bez niego zapadają na zdrowiu, tracą energję.
Poganiacze wielbłądów w pustyni Gobi i Saharze żywią się przez długie tygodnie mączną strawą, lecz, przybywając do miejsc zaludnionych, z jakąś zwierzęcą żarłocznością zjadają potworną ilość mięsa; nieraz nie mają nawet cierpliwości na przyrządzenie mięsa i pożerają surowe, krwawiące jeszcze kawałki, wysysają z rozbitych kości szpik, wyjadają mózg z uciętych przed chwilą łbów baranich.
Fizjologja czy dziedziczność koczownicza są podłożem ohydnych scen, podpatrzonych na polowaniach tubylców.
Murzyni polują nie dla zabawy łowieckiej, nie dla sportu. Celem polowań jest zawsze mięso, jaknajwięcej mięsa!
Gdy się zabije na polowaniu bawoła, hipopotama lub słonia, tropiciele nieraz piją ich krew, włażą do ich wnętrza z nożem w ręku i pożerają surowe mięso i sadło bez żadnej miary, zapamiętale i chciwie. Wychodzą okryci posoką zwierza, nieprzytomni, pijani krwią...
Łatwo zrozumieć, że w tych warunkach nie chcą oni, aby biały myśliwy przyjmował udział w ich łowach, i zawsze potrafią go usunąć, skierowawszy na taką placówkę, gdzie niefortunny sportsmen nie ujrzy nic, oprócz srok, sępów i drozdów.
Europejski myśliwy niechętnie też poluje podczas zbiorowych łowów, bo nie trudno tu dostać strzałę w piersi lub w plecy, a jeszcze łatwiej zranić zaczajonych naganiaczy. Najważniejszą zaś przyczyną wstrętu do takich polowań jest ohydne widowisko mordu, dokonywanego na osaczonej zewsząd zwierzynie.
Największą atrakcję polowań murzyńskich stanowi możność obserwowania ludzi i zwierząt. Tego miałem
Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/158
Ta strona została przepisana.