Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/187

Ta strona została przepisana.

To pytanie nie znikało w niespokojnych, stroskanych oczach i nie schodziło z nachmurzonego czoła komendanta.
Tymczasem ciągle zmuszony był opuszczać dom, gdyż dżungla, tająca w sobie wioski tubylcze, drobne role i rzesze czarowników, potrzebowała ciągłego dozoru. W obwodzie mieszkają murzyni o anarchicznym ustroju, posługujący się prawem krwawej zemsty; szczepami rządzą naczelnicy, nieraz nie pochodzący z tych szczepów, a więc nie mający u tubylców posłuchu; żeby dopomóc komendantom, władze potworzyły rady, złożone z pływowych, możnych ludzi, podtrzymujących administrację kolonjalną i mianowanych przez nią naczelników. Do obwodu przemycają czarownicy i muzułmani palną broń dla wojowniczych Lobi i Degari. W ciągu ostatnich dwóch lat odebrano tubylcom 750 strzelb, dostarczonych z Wybrzeża Złotego przez czarowników i agitatorów muzułmańskich, niezadowolonych ze słabego postępu islamu, gdyż z 232 000 mieszkańców prowincji Gaua — wyznawców Proroka liczą na 4000 ludzi.
Przy istnieniu wendetty powodowała broń setki zbrodni. Od czasu, gdy władze starannie strzegą granic i gdy znikli miejscowi rusznikarze, źle przez urzędników kolonjalnych widziani, wypadki zbrodniczych aktów zdarzają się w całej prowincji rzadko. Wendetta spowodowała w ostatnich latach zaledwie dziesięć morderstw i osiem zamachów na życie. Stanowi to znikomą ilość w stosunku do tego, co się działo przed piętnastu laty.
Komendant powinien z urzędu pilnować, aby naczelnicy zmuszali wieśniaków do przekładania dróg w brussie, budowy i naprawy mostów przez rzeki i potoki. Jednem z poważniejszych zadań p. Rognon jest zachęcanie mieszkańców obwodu do robót polnych, do robienia zapasów żywności, do walki z głodem, zniewalającym tubylców do porzucania starych siedzib i szukania nowej, bardziej urodzajnej ziemi. Rolnictwo pro-