Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/205

Ta strona została przepisana.

Istotnie, na pamiątkę tego zalegają murzyni w pewne dni podwórze posiadłości mego przyjaciela i modlą się do fetyszów, ukrytych w gałęziach potężnego drzewa, składając ofiary i tańcząc swoje tam-tamy. Tu, do cienia rozłożystych konarów niebotycznego olbrzyma-mocarza, zlatują się na spoczynek i na radę dusze przodków, a śród nich zasiada duch tragicznego Samori, czarnego króla, który zamierzał stawić opór potędze białych przybyszów...
Pod drzewem-fetyszem stoi na potwornym fundamencie z cementu okrągły, opancerzony, biały, pod czarnym dachem, ukrywający utajoną w swem założeniu ideę dom przedsiębiorcy-marzyciela, starego wilka morskiego i wspaniałego strzelca.
Od Badikaha biegnie doskonała droga na północ w stronę dużej osady, prawie miasta, gdzie się znajduje urząd całego obwodu Korhogo oraz rezydencja króla najpotężniejszego tu szczepu Senufo. Aż do rzeki Bandama ciągnie się rozległa brussa, zielona, niby przed chwilą obmyta w strugach ciepłego deszczu i wypieszczona w ożywczych promieniach słońca. Na szmaragdowym kobiercu podnoszą się bukiety rozłożystych, przysadzistych drzew — ntaba[1], fikusów, tamaryndów, mimoz, karite, saba[2] i baobabów[3], nieraz oplecionych kauczukowymi lianami.

Brussa przypomina tu park angielski. Podróżnik i myśliwy z łatwością przecinają tę płaszczyznę, porośniętą niewysoką trawą; można się tu nie obawiać ani zdradliwych nor, ani ostrych kamieni, co tak

  1. Sterculia Cordifolia, której słodkie owoce są poszukiwane przez tubylców.
  2. Nieduże drzewo, najczęściej rosnące na kopcach termitów i zawierające „dziki“, dotychczas nieużywany w przemyśle kauczuk.
  3. Senufo przyrządzają z owoców baobabów mąkę, z włókna zaś tkaniny, podobne do tkanin z nici kokosowych; murzyni wyrzucają ziarna owoców, czem się tłumaczy obfitość baobabów, dokoła porzuconych lub istniejących osiedli tubylczych.