na zawsze i — spoczął. Nie widzi on stworzonego przez siebie świata, nie słyszy dźwięku grzmotów, ryku fal.., i modłów naszych...
— Myślą swoją stworzył Bóg na naszej ziemi ojca wszystkich Senufów i nazwał go Nenke, a ten założył Korhogo[1] i królestwo swoje rozszerzył aż do Konga i — dalej. Później przyszły inne szczepy i razem z niemi nasi władcy coraz dalej posuwali północne i zachodnie rubieże państwa... Byli wśród królów wojownicy dzielni i waleczni, byli mądrzy nauczyciele ludu, zniewalający go do robót polnych i do zbiorów obfitego urodzaju; byli łowcy słoni i znakomici kupcy, posyłający towary na cztery strony świata... byli potężni czarownicy i cudowni lekarze, byli i piewcy sławnych dziejów Senufo-Sienemana[2]...
— Po śmierci dusza władców szukała swego „zwierza“[3], aby się osiedlić w nim. Nie były to jednak ani hiena, ani pantera, ani dzik, lecz zawsze lew! Gdy przychodził kres jego życia, zwolniona dusza króla wchodziła w łono nowej matki, rodzącej nowego władcę.
— Był król Mango-Mamadu, mający za żonę waleczną Sortonassi, córkę almami Samori... Odszedł od nas daleko... na wygnanie... do miasta Proroka — Tombuktu, gdzie wicher pustyni ciska chmury żółtego piasku... Był król Moriba, który chciał odbudować zburzony kraj, lecz biali porwali go... Panowali nam Lantene Sidiki i Ibrahima, lecz i oni odeszli...
Długo, aż do zmierzchu rozlega się głos starca, niewzruszony, równy, jak prąd wolno płynącego potoku leśnego, nie budzący echa śród kolumn i pod kopułą konarów, a taki potężny, że oczy siedzącej młodzieży pałają, a serca głośno biją...