Umiał dogonić i zawrócić bawołu w żądanym kierunku, podprowadzając go pod strzał.
Żaden pies myśliwski, czy to wyżeł, czy gończy — nie mógłby być bardziej pomocnym myśliwemu.
Tropiciel, ujrzawszy ślady zwierza, wyczytywał z nich nie tylko rodzaj zwierzęcia i jego ruchy, lecz nawet — zamiary. Najsłabsze ślady nie mogły się ukryć przed jego bystremi oczyma, a gdy, wyszedłszy na kamieniste zwały, osypy i piargi, gubił je — wtedy węszył i szedł bez wahania, aż odnajdywał na miękkiej ziemi dowody przejścia ściganej zdobyczy.
Raz jeden tylko Konan ledwie nie zginął. Strzelił do młodego szympansa[1] i zabił go, ale wtedy zaatakowała go znienacka rozwścieczona samica.
Napad był tak nieoczekiwany, że Konan nie zdążył nawet się opamiętać, gdy szympansica wyrwała mu karabin i, cisnąwszy go w krzaki, schwyciła myśliwego za gardło.
Około godziny trwała zacięta walka. Zwycięstwo przechylało się to na stronę małpy, to — człowieka. Szympansica wyrwała Konanowi nozdrza, odgryzła ucho i poszarpała pierś, zwyciężył jednak człowiek, bo miał bardziej rozwinięty mózg.
Słabnąc ze znużenia i upływu krwi, Konan zaczął niespostrzeżenie, nie przerywając ani na chwilę walki, cofać się w stronę karabinu, leżącego w krzakach.
Małpa zrozumiała jednak zamiar przeciwnika i zaczęła go odciągać w innym kierunku, lecz Konan, goniąc resztkami sił, odbił się od napastnicy i, porwawszy karabin, wypuścił w nią celną, jak zawsze, kulę.
Murzyni używają na pokarm mięsa prawie wszystkich gatunków małp, z wyjątkiem, w niektórych obwodach, czarnych małp[2] o srebrzysto-białych ogonach i białem owłosieniu dokoła twarzy, powszechnie zaś — szympansów.