nijny akord, zamykający naszą podróż, podczas której staraliśmy się wszędzie zajrzeć, a władze, nie mając nic do ukrywania, ułatwiały nam to zadanie i osładzały, jak mogły, trudy i wysiłki, związane z daleką i ciężką wyprawą.
Bingerville jest rezydencją gubernatora i wszystkich kierowniczych biur kolonij. Mieszkają tu wyłącznie urzędnicy, znajduje się kościół, poczta, szkoła i nieduże warsztaty dla naprawy statków, kursujących po lagunie Ebrié.
Trzy miasta Wybrzeża — Abidżan, Bingerville i Grand-Bassam, wypełniają zgodnie ważne zadanie. Bingerville — to kierujący kolonją mózg i wola, Abidżan — to ręka, wyciągająca z całego wybrzeża jego bogactwa, Grand-Bassam — druga ręka, oddająca te bogactwa Francji i światu.
Ta druga ręka ma niebezpiecznego przeciwnika, usiłującego ubezwładnić ją potężnemi ciosami.
Są nim „barre“ — nigdy nie ustające, potężne fale, rodzące się na wielkiej głębinie zatoki Gwinejskiej i mknące ku jej brzegom, gdzie spotykają przeszkody w postaci mielizny.
Fale rozbijają się o tę naglą przegrodę, wyrzucając ze straszliwą siłą olbrzymie masy wody, piasku i kamieni.
Przed wybudowaniem wystającej daleko w morze estokady przewożono pasażerów na brzeg w dużych szalupach i w tubylczych pirogach. „Barre“ porywał je nieraz, miotał i obracał w swych warach, z rozmachem ciskając na mieliznę, druzgotał łodzie, a, powracając, zabierał z sobą ludzi i pochłaniał.
Na miejscowym cmentarzu całe szeregi mogił świadczą o potędze i mściwości grzywiastych i wściekłych bałwanów, broniących brzegów lądu przed przybyszami z innych krajów.
Pierwsza estokada padła pod ciosami morza, a jej szczątki, niby kości szkieletu, wyglądające z ciągle wirującego, miotającego się, pianą odzianego morza, oglądaliśmy w Grand-Bassam.
Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/277
Ta strona została przepisana.