Dziewczyny, córki jego, są czarownicami i „saliira“ — prorokiniami. One przepowiadają wielkie zwycięstwo... opowiadają, że... że...
— Mów! Nie obawiaj się! — rzekł kapitan.
— One opowiadają, że wkrótce powstanie nowe, potężniejsze od wszystkich, jakie kiedykolwiek istniały, królestwo murzyńskie, ze stolicą w Sikasso...
— Co więcej wiesz? — spytał Sabatier.
— Dziś o północy ma się odbyć w grocie Missiri-Koro zebranie; sam marabut będzie przemawiał... Przybędą z Kutiali, z Mopti i Buguni wodzowie szczepów i potomkowie dawnych „almami“[1], aby się naradzić ostatecznie.
— Ostatecznie? — zapytał oficer.
— Tak! — szepnął murzyn. — Przed wojną...
— Czy powstańcy posiadają broń? — dopytywał się kapitan.
— Tymczasem — nie! — meldował szpieg. — Lecz córki marabuta mają po naradzie wyruszyć po broń do Agades[2], gdzie wszystko jest już przygotowane przez Twaregów i Maurów...
— Dość! — przerwał kapitan. — Dobrze wywiązałeś się z zadania i nagroda cię nie minie. Przyjdziesz teraz z doniesieniem, gdy córki marabuta postanowią wyruszyć w drogę!
Kapitan Sabatier natychmiast posłał raport do sztabu, oznajmiając, iż podejmuje się cały spisek wykryć, udać się razem z Twaregami do Agades i o wszystkiem donieść w odpowiedniej chwili.
W parę dni później przybył do Sikasso inny oficer dla objęcia załogi miasta; kapitan zaś, wybrawszy sobie dwu wiernych i odważnych spahisów,[3], przygotował konie, zdatne do tak długiej i ciężkiej wyprawy, i — czekał.