Strona:F. A. Ossendowski - Niewolnicy słońca 02.djvu/79

Ta strona została przepisana.

— Słyszysz, jak wyraziście pogwizduje „bure?“ — zapytał tubylec.
— Słyszę.
— Niektóre tajne stowarzyszenia porozumiewają się pomiędzy sobą, pogwizdując, jak ten ptak — mówił dalej wójt.
— Nie wiedziałem tego. Poco jednak gwiżdżą? — zadałem pytanie.
— Mamy święte gaje, gdzie nie wolno używać ludzkiej mowy...
— Dlaczego?
— Bo każde słowo może obrazić bóstwo... Próbowano wynaleźć osobne wyrazy, lecz nic nie pomagało... Wtedy ludzie przyjęli od „bure“ jego mowę... — objaśnił murzyn.
Już przedtem czytałem, że tajne stowarzyszenia religijne i polityczne posługują się nieraz kryptologją; wiedziałem, że kobiety mówią nieraz innym językiem, niż mężczyźni, a przynajmniej używają innych zwrotów przy modłach, powitaniu, pożegnaniu i podziękowaniu, lecz tu po raz pierwszy i ostatni spotkałem źródło tajnej mowy — szczebiot i gwizdanie ptaszka „bure[1].
Murzyni, jak również szczepy innych ras, naprzykład niektóre mongolskie i fińskie, nadają magiczne znaczenie pewnym wyrazom, a nawet sylabom, i starają się ich unikać. Tem się objaśnia używanie przez czarowników, szamanów i przez cygańskie wróżki niezrozumiałych słów i całych zdań.
Ludzie usiłują niemi zastąpić słowa, posiadające wpływ magiczny, ściągający na głowę człowieka gniew złych potęg.

Z tą „magiczną“, niezrozumiałą mową wróżek cygańskich zaznajomiłem się w Rosji i Hiszpanji, a słowa, słyszane gdzieś na południu Rosji, brzmiały tak samo, jak używane przez gitany w Grenadzie; szamani ostjaków posługują się zdaniami, wykrzykiwanemi przez fiń-

  1. Cossypha albicapilla, podług określenia Verreaux.