ulicznych, a może, nawet zdemolowania aparatu Boba!
— Co tu robić? — głowił się olbrzymi John.
— Niech mi pan da „carte blanche“, a ja już na to poradzę — zaproponowałem.
— Naturalnie! — zgodził się John.
Konwojowany przez redaktora i kolegów wyszedłem na ganek i zawołałem donośnym głosem:
— Ladies, Gentlemen! Bob Curty nie może zabrać z sobą wszystkich, łaknących wrażeń „looping“. Co do panów nie będzie trudności! Ten z gentlemanów, który nabędzie jutro największą ilość numerów naszego dziennika, odbędzie lot z mr. Curty. Co do pań, to mr. Curty, stawia pewne wymagania. Pasażerka musi być panną, nie mieć mniej jak 22 i więcej jak 24 lata, ma posiadać rude włosy, zielone oczy, wszystkie zęby, nosić rękawiczki Nr. 5 ¾i obuwia Nr. 35.
W miarę tego, jak wyszczególniałem warunki Boba Curty, hałaśliwy i podniecony tłum pań i panienek rozpraszał się z nadzwyczajną szybkością.
— Mam dopiero 20 lat! — syknęła brzydka 35-letnia telegrafistka, stara panna, o sztucznych czarnych lokach i z godnością oddaliła się, obrzucając mnie piorunującem spojrzeniem, które, jednak zapisałem wyłącznie na rachunek Boba Curty.
Strona:F. A. Ossendowski - Nieznanym szlakiem (1930).djvu/163
Ta strona została przepisana.