Strona:F. A. Ossendowski - Nieznanym szlakiem (1930).djvu/49

Ta strona została przepisana.

wanie o szczegóły karjery artystycznej, ulubione kreacje filmowe, wrażenia podróży, o zamiary.
Olaf na wszystko odpowiadał spokojnie, bo tysiąc razy słyszał podobne pytania. Zatrzymał się, gdy spytano go o zamiary.
Miał je zawsze.
A teraz?
Nie widział żadnego celu, nie odczuwał żadnych pragnień.
— Przyjechałem do Norwegji... bo trzeba było dokądś jechać... Dałem sobie długi urlop wypoczynkowy... Czuję się znużony... nerwy nie są w porządku... Zbyt dużo grałem w ostatnich sezonach...
— Co pan będzie robił w Norwegji? — spytał jeden z korespondentów.
— Nie wiem... — odparł Olaf, wzruszając ramionami.
— Gdzie się pan osiedli?
— Nie... wiem...
Spostrzegł zdumienie na twarzach dziennikarzy, więc uśmiechnął się i dodał:
— Doprawdy nie wiem tymczasem!... Zrobię kilka wycieczek z Oslo i wynajdę zaciszny, malowniczy zakątek... Tymczasem... chwilowo... nie wiem jeszcze, jaki i gdzie...
Parowiec znieruchomiał przy wybrzeżu portowem.