nia powstałby hałas, a będzie on kolejnem „S. O. S.“ we mgle i na bezdrożu życia.
Elza posiadała w kierunku urzeczywistnienia swojej idei stanowczość zadziwiającą. Zapisała się też niezwłocznie na uniwersytet, lecz wkrótce przekonała się, że dla wydajnych studjów potrzeba gruntownie znać język niemiecki. W dwa dni potem obie przyjaciółki nagle porzuciły Londyn i zamieszkały w niemieckim pensjonacie w Bouveret. Elza zaczęła praktycznie studjować język niemiecki. Dwa razy tygodniowo obydwie panie jeździły do sanatorjum, w którem przebywała chora Lucy Steward-Foldew.
Podczas pobytu w Bouveret Elza wysłała w nieznanym jej kierunku kilka „sygnałów“ o sobie.
Stało się to wtedy, gdy raz po raz przepłynęła Lemańskie jezioro, co wywołało prawdziwą sensację w Montreux i w Lozannie, a potem zwyciężyła wszystkich współzawodników na wyścigu jachtów. Konkurenci do nagrody miasta Genewy, z powodu nagłej burzy, musieli zawrócić z półdrogi i schronić się do bezpiecznego portu, a dwumasztowy jacht „Witeź“, kierowany przez mrs. Tornwalsen, nie przerwał gonitwy i zakończył ją pomyślnie.
Jednak i tym razem sygnały Elzy utonęły w przestworzach świata bez echa.
Pitt Hardful nie usłyszał ich i nie odezwał się ani słowem.
Po spędzonem w Szwajcarji lecie, przyjaciółki przemieszkały pół roku w Hamburgu, gdzie Elza uczęszczała na wyższe kursy języka niemieckiego i dopiero po zdobyciu dyplomu, obie panie powróciły do Londynu, gdzie młoda kobieta z zapałem wzięła się do nauki.
Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/135
Ta strona została uwierzytelniona.