tego produktu marzycielskiej głowy, na finansach i polityce nieznającej się zgoła. Podług rady byłego ministra należało odrzucić mrzonki, oskubać projekt z romantycznych piórek i zbadać złotodajny teren przy udziale państwowych ekspertów, a po dodatniem przez nich orzeczeniu państwo powinnoby ująć w swoje ręce finansową organizację tego przedsiębiorstwa i poprowadzić je na podstawie znanych już praktyk koncesyjnych, których przykładem są Klondyke, Kanada, południowa Afryka i Wenezuela.
Czytając wszystko, co drukowały dzienniki o jego projekcie, Pitt Hardful stawał się coraz smutniejszym, chwilami zaś ogarniał go gniew straszliwy.
Biegał wtedy po willi a, rozcierając dokuczające mu, bezwładne ramię, klął po marynarsku i mruczał:
— Wypowiedziały się najtęższe głowy narodu, a przecież nikt nie zrozumiał i nie wyczuł, do czego dążyłem, projektując eksploatację północnych pokładów złota na szeroką, zbiorową skalę! Co, do stu zardzewiałych kotwic, czyżby życie współczesne wyżarło do reszty porywy i podświadome wymogi serca i sumienia?!
Jednak wkońcu przyszło coś naksztalt słabego pocieszenia.
Jakiś literat, nazwiskiem Louis Bertrand, zamieścił w brukowej, lecz bardzo popularnej gazetce artykuł pod tytułem: „Nowe złoto“.
Po raz pierwszy posłyszał Pitt Hardful swoją myśl, ujętą w formę logiczną, literacką i wyrażoną językiem, zrozumiałym dla wszystkich.
Pan Bertrand na wstępie artykułu wyraził zdumienie, że tyle już pisano o tak zwanym „projekcie Hardfula“, lecz nikt dotąd nie zwrócił uwagi na naj-
Strona:F. A. Ossendowski - Okręty zbłąkane.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.