i dostojni uali, zdumiały się żony Idrissa, zdumiały się rzesze niewolników, ponieważ na równinie, przeciętej rzekami, nic nie było, oprócz gęstych zarośli i wstęgi rzeki. Zrozumiał zdumienie swego otoczenia sułtan i zawołał:
— Ślepi jesteście, jak krety, a dusza wasza jak niewolnik, skuty łańcuchami! Albowiem powiadam wam, iż widzę olbrzymie miasto o tysiącach tysięcy domów, wspaniałe pałace, bogate meczety, minaretami strzelające do nieba, widzę tłumy mieszkańców, a śród nich Aniołów-posłańców Allaha! O, wielki Allahu Akbar, Khalek[1], Khaled[2] — Allah, uczyń tak, aby gród ten stał się siedzibą nauki, mądrości i wiary: zrządź, aby tu czczono Twoje przykazania i prawa, i aby mieszkańcy pozostawali wiernymi sunnom Koranu i modlitwie tak długo, jak długo istnieć będzie ten gród, który zaczynam od tej chwili wznosić.
„Mówiąc to, Idriss zaczął tuż na piasku kreślić plan murów obronnych i głównych gmachów miasta. W tej chwili do siedzącego na skale władcy zbliżył się nieznany człowiek w łachmanach, przepasanych powrozem; miał długie powichrzone włosy i brodę; w ręku trzymał zakrzywioną laskę pielgrzyma, a pod pachą czaszkę ludzką i krzyż — symbol Aïssa.[3]
— Jestem Nesrani,[4] pędzę żywot pustelnika — rzekł. — Mieszkam tu w górach oddawna i miałem widzenie, iż przyjdzie tu wielkie wojsko pod wodzą potężnego władcy, a Jedyny Bóg kazał mi oznajmić, że tam, gdzie się spotykają dwie rzeki, ginąc w gąszczu drzew i krzaków, ośmnaście wieków temu istniał wielki i bogaty gród nieznanego narodu, po którym pozostały tylko mogiły. Gród ten nosił nazwę Sef, a po zaginięciu miał być wzniesiony na nowo przez człowieka imieniem Idriss z rodu Wschodniego Proroka.