Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/134

Ta strona została skorygowana.

nieznanego pochodzenia i niewiadomo czem się trudniący.
Zrozumieliśmy, że widzimy przed sobą jaskiniowe siedziby ludzkie, zmienione obecnie w barłogi nędzarzy i najstarsze chyba na świecie „hotele“, gdzie na ścianach pod warstwą sadzy i brudów można czasem odnaleźć rysunki ludzi pierwotnych.
Za wąwozem stał do połowy już zburzony, stary arabski fort, dalej wyniosłe grobowce sułtanów-Merinidów, a jeszcze dalej, zakrywając horyzont, wznosiła się góra Zalagh.
Powróciliśmy do Bab-el-Maruka i przy jednej z pobliskich uliczek wstąpiliśmy do kawiarni. Tu, popijając drobnemi łykami aromatyczną kawę, Hafid snuł swe opowiadanie:
— Stary Fez (bo jesteśmy w dzielnicy Fez el Bali) przeżył dużo! Sułtanów z rodu Idrissa, zastąpili Almorawidzi, po nich zaś przyszli Almohadzi, Merinidzi i inni. Miasto, nie przestając być skarbcem wiary, nauki, literatury i sztuki, to górowało nad innemi miastami kraju, to podupadało, lecz na krótko, zdawałoby się poto tylko, aby jeszcze bardziej rozkwitnąć. Przychodziły tu czasem i złe chwile, gdy miasto częściowo ginęło pod ciosami zdobywców, od pożaru, lub od powodzi, jak to było za sułtana Abd el Mumena, który zburzył miasto, wstrzymawszy bieg rzeki. Jednak wnuk jego — Jakub el Mansur odbudował to, co zburzyli jego dziad i woda. Z tych czasów jednak prawie nic nie pozostało, oprócz Bab el Maruka!
„A czy wiecie, państwo, co znaczy ta nazwa? „Brama Spalonego“ — taką jest nazwa tego monumentu, istniejącego od roku 1204-go. A dlaczego tak nazwano bramę Mansura? Oto, gdy sułtan wzmacniał mury Fezu el Bali, podniosło się przeciwko niemu berberyjskie plemię, żyjące w górach Ghomara. Na czele powstania stanął mahdi El Obeida, który był spowinowacony z ostatnim z Almorawidów. Po długiej walce mahdi został zwyciężony i dostał się do niewoli. Sułtan