o Fez Dżedid. Rodzina jego pochodziła z Fezu el Bali, on się tu urodził, tu się uczył w „msid“[1], a teraz studjuje nauki w „medersa“ i nie chciałby nigdy opuścić miasta. Słowem — jest „reszid Fasi“ — prawowierny mieszkaniec Fezu. Dzięki tej jego prawowierności dobrze poznaliśmy starą dzielnicę stolicy Mahrebu.
Znowu przez Bab el Maruk wyszliśmy za miasto i poszliśmy na lewo od niej.
Wkrótce ujrzeliśmy wielką kasbę Czerarda, olbrzymi kwadrat murów, otaczających stare koszary wojowników z plemion Czerarda i Udaja, stanowiących jądro armji sułtańskiej, w tych koszarach mieści się obecnie wspaniale urządzony szpital francuski i pułk strzelców senegalskich; pod murami kasby w pewne dni tygodnia odbywa się wielki targ, gdy tu spędzają z okolic bydło, konie, muły i osły. Widzieliśmy ten targ „khemis“, ten prawie jednobarwny tłum biało ubranych ludzi, zrzadka tylko poplamiony postaciami koczowników w granatowych lub pasiastych burnusach, lub Żydów w czarnych płaszczach i czarnych myckach. Tłum ten otacza stada owiec, gromadki rogatego bydła, dosiada koni i mułów, próbuje siły osłów. Wszystko to porusza się bardzo żywo, lecz niewidać gwałtownej gestykulacji i nie słychać hałaśliwych krzyków, gdyż zakazuje tego prawo obyczajowe i tradycyjna etykieta Islamu. Jednak hałas nie jest wykluczony. Zdarza się to wtedy, gdy oszukany przez kupca klient zaczyna wygłaszać przeciwko niemu mowę, coraz bardziej się zapalając i przechodząc w tony histeryczne. W ten sam sposób odpowiada oskarżony i, jeżeli w porę nie wtrąci się władza, czy to francuska, czy sułtańska, może się zdarzyć, że przeciwnicy porwą za noże i wyniknie poważna bójka, po której do sąsiedniego szpitala przybędzie nowy pacjent. Hałas czynią też bandy meskinów — żebraków, wykrzykujących na cały głos modlitwy i błagania o jałmużnę; gromadki podróżu-
- ↑ Szkoła koraniczna (niższa).