dów kolorowych ze słowami miłości, a co uczyniliście? Nie uważaliście nas za ludzi, tylko za bydło, potrzebne dla waszego dobrobytu! Myślicie, że z nami można wszystko uczynić, że można odbierać nam ziemię i plony naszej pracy; zmieniać nasze obyczaje i wiarę poto, aby wam łatwiej było uczynić z nas niewolników bezprawnych i uległych, bo słabych, głodnych i ciemnych wobec waszej nauki, waszych maszyn, karabinów i armat? My też mamy naszą naukę — jest to nauka ducha, wy zaś posiadacie naukę ciała. Teraz chcecie pozbawić nas moralnego kierownika, znosicie Kalifat i około niego stwarzacie wichurę intryg i upodlenia!...
— Gdy protestujemy — śmiejecie się z tego! My wierzymy jednak, że wszystko, co posiadamy, stanowi dar Allaha. Allah w Świętej Księdze przykazał, aby wierni muzułmanie bronili Kalifatu. Biali ludzie myślą, że siła pięści jest dostatecznym argumentem przeciwko naszej wierności dla Islamu. Tylko takie argumenty zrozumieć możemy, bo jesteśmy bydlętami? Tak myślicie?... A czyż wy rozumiecie co innego? Czy Rosja w wojnie z Japonją była przekonana czemś innem, bardziej wzniosłem? A w wojnie światowej, czy posługiwaliście się innemi argumentami, aby przekonać swych przeciwników? Co mamy robić teraz? Czekamy, aż zrozumiecie, iż musicie zmienić swoje poglądy o nas, swoją politykę, swój stosunek do nas. Jeżeli nie doczekamy się tego, nie wiem, czy znajdzie się człowiek lub organizacja, która potrafi wstrzymać wybuch ludów, wyznających naukę Mohammeta!...
Gdy to mówił, myśl moja pracowała nad przypomnieniem sobie, gdzie już słyszałem, czy czytałem podobne rozumowania. Czyż nie to samo pisał Rabindranath Tagore,[1] czyż nie to samo mówiła indyjska delegacja muzułmańska w Londynie w 1920 roku, gdy przybyła w sprawie Kalifatu?
Jednak słuchałem tego tu, w Fez el Bali, pod bokiem starej medersa i francuskiego sztabu.
- ↑ „Nacjonalizm.“