Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/178

Ta strona została skorygowana.

cym mieć potomstwo. Duch ten jednak miał swoje wymagania. Żądał ofiary w postaci smażonego mięsa, misy tłustego kus-kus i worka z chlebem, nie lubił wonności i świec i był przeciwny temu, żeby w pobliżu znajdował się mężczyzna, chociażby nim był „mokkadem“, zbierający zwykle ofiary. Z tego wypadało, że trzeba było przyjść do groty po zachodzie słońca, kiedy mokkadem powracał do miasta, a wchodzić do podziemi w ciemności.
Sporo kobiet, marzących o uszczęśliwieniu małżonków synem i wzmocnieniu swego znaczenia w rodzinie, odwiedziło El-Makta, a przybyły na gościnne występy nowy duch wywiązał się z zadania, jak mi opowiadano, pomyślnie i z dobrym skutkiem. Pielgrzymki kobiet do groty o porze nocnej stały się tak liczne, że zwróciły na siebie uwagę imamów. Sprawę zbadano i, okazało się, że cała banda studentów kryła się pod postacią osławionego ducha i miała się dobrze, odżywiając się wybornie i pędząc dość lekkomyślne życie, o którem nie mógł marzyć nawet dowcipny autor figlarnego „Dekamerona“. Ten figiel studencki naturalnie skończył się gwałtownie, ale do zbiorowiska przeróżnych typów śród ludności Fezu wpłynęły po tej historji nowe typy, bardzo podobne do mieszkańców z Zerhoun i Suss.[1] Podobno przed dwudziestu laty, gdy kogoś chciano obrazić, mówiono o nim, że „pochodzi ze szczepu El-Makta.“
Dobrej sławie samej groty nie zaszkodziło to jednak, ponieważ pozostała do tego czasu miejscem pielgrzymek.



  1. Francuska transkrypcja — Souss, szczep z Wysokiego Atlasu.