Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/188

Ta strona została skorygowana.

Dużo interesującego można ujrzeć w „suk“ garncarzy, gdzie w rysunkach na wazach, czaszach, tacach i innych przedmiotach można odnaleźć wpływy wszystkich krajów Wschodu. Objaśnić to można bezpośredniem zetknięciem się Maurów z ludami Azji na terenie pielgrzymek do Mekki, a nadto dawnemi wyprawami do Persji, Indyj i Chin. W tym „suk“ majstrowie posiadają swego świętego patrona Sidi Mimuna, który był garncarzem i uczonym. W chwilach wolnych od pracy nauczał swych robotników i uczniów boskiego języka Koranu. Pewnego razu przybiegł do niego broczący krwią uczeń i prosił, aby go ukrył przed ścigającymi złoczyńcami. Mimun wskazał na otwór rozpalonego do czerwoności pieca i rzekł:
— W imię Allaha, ukryj się tam! Gdy Allah zechce, włos ci z głowy nie spadnie!
Uczeń bez wahania wszedł do pieca, a gdy przyjechali złoczyńcy, Mimun pokazał im ich ofiarę, spokojnie siedzącą w rozpalonym piecu. Zrozumiawszy, że mają przed sobą cudotwórcę i świętego, złoczyńcy prosili o przebaczenie i odeszli. Tymczasem uczeń zawołał:
— Mistrzu! wypuść mnie stąd, bo chyba zginę tu od zimna!
Rzeczywiście drżał na całem ciele.
Tak mówi legenda, którą opowie podróżnikowi każdy garncarz, pracujący w cieniu oliwnych drzew, w pobliżu grobowca swego patrona. Mnie to opowiadał Jussef ben Ali, niedaleko od bramy Bab-Fetuh, człowiek poważny, mądry — garncarz i kupiec. Zresztą p. P. Champion[1] przytacza w swojem dziele tę legendę, znajdując w niej podobieństwo do legendy o Św. Mikołaju.

Hafty fezańskie, delikatne w barwach, subtelne w rysunku, wykonywane są rękoma kobiet; na „suk“ można zrzadka znaleźć stare hafty, niczem zresztą, oprócz archeologicznej wartości, nie różniące się od nowych wyrobów. Suk majstrów, wyrabiających mozaikę

  1. P. Champion. L. c. str. 86—87.