Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/189

Ta strona została skorygowana.

z kamienia oraz rzeźbę i inkrustacje w drzewie, z metalu, perłowej masy, kości słoniowej, szyldkretu, hebanu, mahoniu i rogu — mogą zachwycić zwiedzającego nietylko sztuką i smakiem, lecz umiejętnością, z jaką wyrobnicy posługują się tylko dwoma instrumentami — nożem i młotkiem. Tkaniny jedwabne i bawełniane, kobierce, pasy, wyroby jubilerskie, ubrania, latarnie i lampy, pasy, zawoje, obuwie, broń i noże — wszystko to można znaleźć na oddzielnych „suk.“
Bliżej do Karuin mieszczą się „suk“ wyrobów ze skóry, a w tej liczbie istotnie piękne i drogocenne oprawy książek i szczególnie dla Koranu, z rysunkami, składającemi się z figur geometrycznych, napisów i kwiatów — i „suk“ świec woskowych dla meczetów i ofiar, oleju do lamp rytualnych, wonności wszelkiego rodzaju, roślin magicznych, i — wreszcie „suk“ — adwokatów i rejentów, poważnych, zagłębionych w tomy prawa.
Wszystkie te suki dążą w kierunku serca Fez el Bali, dochodzą do miejsca, przegrodzonego drewnianą barjerą. Jest to granica świętego miejsca Medina — tej Mekki Fezu. Tu się mieści „zauja“, czyli kaplica, rozmiarami swemi dorównująca meczetom, a poświęcona wielkiemu sułtanowi i patronowi Fezu — Mulej Idrissowi. Prochy jego spoczywają tuż, w grodzie przez niego założonym i doprowadzonym do potęgi, świetności i bogactwa. W wykonaniu tego wielkiego zadania dopomogli sułtanowi nietylko uczeni, artyści i wodzowie, lecz mieszkańcy wąskich uliczek, rozrzuconych dokoła jego grobowca, członkowie różnych klanów, produkujących i sprzedających bogactwa stolicy.
Te drobne klany, żyjące własnem, odrębnem życiem, lecz mocno związane jednolitością wiary, mieszczą się w labiryncie wąskich, zygzakowatych, niespodziewanie zanurzających się w ciemne przejścia pod staremi gmachami, połamanych i krzyżujących się „suk“, zalanych prażącem, olśniewającem słońcem, lub tonących w miękkich falach zmierzchu, łagodnego i tajemniczego. Tajemniczego, bo dziwnym głosem zapowiada ten za-