melodję, jaką słyszałem nieraz na Kaukazie, w Persji, Turkiestanie, u Sartów i u Tatarów nadwołżańskich, naprzykład w Kazaniu.
Wkrótce wyszło siedmiu młodzieńców. Wszyscy bardzo przystojni i zgrabni, z umalowanemi twarzami, w białych turbanach i długich, szerokich, powiewnych szatach, w pantoflach, haftowanych złotem i zielonym jedwabiem. Wziąwszy się za ręce młodzieńcy utworzyli koło i zaczęli taniec, kołysany i rytmiczny. Rozbiwszy się na grupy i pozostawiając jednego tancerza pośrodku, zaczęli nowy taniec, wymachując szerokiemi rękawami burnusów i długiemi pasmami lekkiej tkaniny. Ruchy tancerzy i wydawane przez nich okrzyki przypominały kobiety. Byli to tancerze, imitujący kobiety nietylko w tańcach, lecz i w życiu codziennem, a więc w ubraniu, w spędzaniu czasu, w ruchach, w głosie i przesądach. Są oni specjalnością Atlasu i są bardzo poszukiwani przez wyrafinowanych mieszkańców stolicy, a opłacani przez nich drożej od najpiękniejszych tancerek. Widziałem jak goście odpinali swoje barwne czkaras[1], z pięknej, miękkiej skóry „filali“, suto haftowanej złotem, srebrem i jedwabiem, i rzucali tancerzom srebrne monety. Ci zaś błyskali oczami, nisko się kłaniali i drobnemi, chwiejnemi krokami odchodzili z nęcącym uśmiechem na ustach. Stanęły mi w pamięci podobne sceny i tacy tancerze, których widziałem w południowym Turkiestanie i w Persji, gdzie ich nazywają „baczi“.
Przy dźwiękach orkiestry popisywały się następnie kobiety, zawoalowane oraz z odkrytemi obliczami i młode dziewczęta zupełnie bez żadnych osłon na ciele i twarzy. Widziałem tu tańce różnych szczepów, jak naprzykład Uled-Nail, Szleu, Kabylów i inne, które później obserwowałem w ich ojczyźnie, śród kobiet tych szczepów. Najbardziej interesujący pod względem wyrazistości i realizmu był taniec „czabati“, zmysłowy ta-
- ↑ Wiszące na pasie sakwy do pieniędzy i dokumentów.