Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/216

Ta strona została skorygowana.



ROZDZIAŁ XV.
POGARDZANE DZIELNICE.

W Fez El Bali widziałem dzielnicę, prawe opuszczoną przez Berberów i Arabów fezańskich. Dzielnica ta zaczyna się od bramy Bu Dżelud. Jest to El-Aïun z główną ulicą El-Doub. Miejsce to przypomina brzeg morski po zakończonym odpływie. Na mokrym piasku możemy znaleźć jeszcze wyrzucone przez fale wodorosty i muszle. Jeszcze się tam ruszają jakieś żyjątka, skazane na zagładę w chwili, gdy słońce dojdzie do zenitu.
Tę dzielnicę opanowali już Europejczycy. Mieszczą się tu urzędy administracji francuskiej i francuskiego dowództwa, poczta i telegraf, klub oficerski, pałac Rezydenta Francji, konsulat angielski, szpital Auvert i inne instytucje. Śród tej dzielnicy, jak oazy, pozostały jeszcze domy bogatych Arabów, zamknięte ze wszystkich stron, przypominające właśnie te żyjątka, pozostawione przez morze, które się cofnęło. Widzimy tu dwa gmachy, stanowiące niedawno jeszcze ośrodek życia tej dzielnicy — pałac sułtanów Mulej El Hassana i Mulej Hafida z końca XIX-go i z początku XX-go wieku. Nosi nazwę Dar Beida i przedstawia zbiorowisko pałaców, pawilonów, kiosków, wśród których niejeden sięga XIV-go wieku. Te budynki są przedzielone i otoczone pięknemi sadami drzew owocowych, klombami, fontannami i mknącym potokiem — odnogą rzeki Fez. Wznosi się tu niezgrabny meczet bez minaretu i... bez kultu obecnie. Tu zatrzymuje się naj-