kraju. Przypuszczają, że jakaś rasa, wyparta przez pustynię i odcięta przez nią od środkowej Afryki, posuwała się coraz bardziej na północ, aż rozpierzchła się na terytorjum współczesnych Trypolitanji, Tunisu, Algieru i Marokka; przypuszczają także wraz z Tissotem[1], że dwa potoki ludzkie spotkały się tu — jeden, płynący z południa od granic Sahary, drugi, wędrujący przez cieśniny: Iberyjską i Italijską — z północy. Z połączenia się tych potoków wytworzyła się rasa berberyjska, posiadająca antropologiczne cechy brunatnej rasy europejskiej, oraz brunatnej rasy z Sahary, a odrębnej od rasy czarnej. Do tego połączenia weszły szczepy białe z Iberji i z północy Europy. Ten moment wytworzenia się rasy berberyjskiej wyczytać już można na pomnikach egipskich z czasów XIX dynastji. Egipcjanie nazywają ich Libou (stąd Libja), a ta nazwa odpowiada fonetycznie imionom najstarszych rodzin berberyjskich — Liouata lub Luata[2]. Śród Libou Egipcjanie odróżniali jeden szczep, zamieszkujący północną Afrykę, nazywając go „Tahennu“, co znaczy „lud o jasnej skórze“.
Dalej antropologja i historja wpada w prąd wrywających się zewsząd do Afryki przybyszów: Chaldejczycy, Fenicjanie, koloniści Kartaginy, Rzymu, nowy potok białych ludzi — Wandalów; przybycie Greków, Normanów, powódź arabska, turecka...
Kwestja się gmatwa i tonie śród nic nie mówiących nazw: Maurów, Numidyjczyków, Lotofagów, Getulów, Gindanów, Garamantów, a tymczasem plemię Nefzua przechowało w swych starożytnych opowieściach pamięć o stosunkach swoich z Egiptem, o czem też mówią dokumenty egipskie. Już w XIV wieku przed N. Chr. te szczepy Libou i Tahennu posiadały swoją cywilizację i przemysł, miały dziedzicznych królów i zawie-