Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/351

Ta strona została skorygowana.

koszyczka trochę monet, rzuconych przez widzów, z zupełną szczerością, nic nie ukrywając, roztarł zaczerwieniony kark i do małego woreczka wysypał kilka okrągłych kamyków. Ubierał się i wciąż gadał, śmiesząc widzów.
Wreszcie zrobił znak „salamu“ i wyrzekł frazes, który zmusił tłum do wybuchnięcia rykiem i klaskania w dłonie. Stojący obok „czausz“ przetłumaczył nam słowa żonglera, z trudem powstrzymując się od śmiechu:
— Mumeni[1], — rzekł, — gdy posłyszycie, że w medersa wakuje posada nauczyciela, powiedzcie uczonym, że znacie Ali, który też posiada twardą i mocną głowę!
W następnem kole czterech tancerzy ze szczepu Szleu w białych szatach, przepasanych czerwonemi pasami, i w turbanach tańczyli jakiś rytmiczny, powolny taniec, który przypomniał mi taniec, widziany w nocy w Fezie, a Zochnie pierwsze takty kaukazkiej „lezginki“.
Jakiś chłopak pokazywał sztuki z tresowanym psiakiem i małpką, a był zły, bo otaczały go tylko dzieci, tak lekko ubrane, że nie można było znaleźć na nich skrytki, gdzie mogłaby się zabłąkać najdrobniejsza choćby moneta. Chcąc jednak jako-tako okupić swoją elokwencję i sztukę zwierzątek, wyrwał z rąk jednego z gapiących się dzieciaków kawał cukru, odgryzł od niego trochę, resztę dał polizać małpie i psu, poczem zwrócił cukier płaczącemu właścicielowi; ten odrazu wpakował go sobie do ust i już uspokojony zamilkł.

Wkońcu Dżema-el-Fna otaczał tłum wędrownego lekarza-znachora. Znawcy kraju twierdzą, że śród Arabów i Berberów istnieją prawdziwi lekarze, lecz są już na wymarciu. Nauka medycyny w krajach muzułmańskich obecnie nie istnieje. Pozostały tylko tradycje. Większa część ich należy do magji, gdzie w dzie-

  1. Mumen — wierny muzułmanin.