w połączeniu z pozostałościami pogańskiemi; interesuje mnie widok tych hurys, siedzących prawie nieruchomo na kobiercach lub poduszkach i absolutnie powolnych skinieniom pana i władcy. Z radością też zaraz podążyłam za panią Ducore, dobrze władającą arabskim językiem i już rozszczebiotaną ze starym Mohammed ben Czokrun’em. Po drodze dowiedziałam się, że Mohammed obecnie posiada tylko dwie żony; miał jeszcze dwie inne, które mu pomarły, pozostawiwszy mu dzieci.
„Weszłyśmy przez „patio“, z tradycyjną marmurową fontanną pośrodku, do wnętrza „seralu“, a właściwie letniej i dość skromnej rezydencji tymczasowej. Na stopniach tarasu oczekiwało nas już kilka czarnych i brzydkich niewolnic, murzynek, z grubemi, obwisłemi wargami, płaskiemi nosami i kręconemi, jak owcza wełna, włosami. — Zauważyłam, że jedna z nich jest w „błogosławionym stanie“ i bardzo dumnie demonstruje swoją figurę, nie zdradzając ani trochę zażenowania. Pani Ducore objaśniła mnie, że niewolnice prawie zawsze spełniają też, oprócz domowych zajęć, jeszcze inne obowiązki względem pana domu i że bardzo się cenią w razie płodności. Znowu pomyślałam sobie, jak bardzo jest różna moralność muzułmańska od naszej, tam, w staruszce Europie!
„Uchylono tymczasem cienką, jedwabną kotarę, i weszłyśmy do obszernej komnaty, oświeconej tylko dwoma, u góry znajdującemi się, okienkami o szybkach różnokolorowych, to też światło było tajemnicze, fioletowo-pomarańczowe i jakieś, powiedziałabym, swoją zagadkowością przejmujące. Przyniesiono kadzidła, któremi nas odymiono, a bardzo to lubię. — Jakieś upajające zapachy róż, migdałów, jaśminu, w połączeniu z aromatem cedrowego drzewa, z którego zwykle tu robią sufity. — Wszystko razem odurza bardzo mile. Zostałyśmy same i zaraz też usadowiłyśmy się wygodnie na niskich, mięciutkich sofach i... doprawdy miałam wrażenie, że przeżywam jeden ze swoich licznych snów. Pani Ducore uczuła do mnie zaufanie
Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/389
Ta strona została skorygowana.