„Wielcy Kaidowie“ jednak wiedzą, że pierwszy objaw nieposłuszeństwa lub powstanie wystarczy, aby Sułtan ogłosił ich wrogami, a wtedy francuskie wojska z Marrakeszu, Agadir i całego wybrzeża Atlantyku ruszą przeciwko nim, i prędzej lub później wyprą ich nazawsze z ich zamków-kasb i pozbawią praw i panowania. To też „wielcy Kaidowie“ wzajemnie się prześcigają w administrowaniu śród swoich gór i wojowniczych górali, a nawet w zastosowywaniu niektórych zdobyczy europejskiej nauki. Nigdzie może w Marokku nie jest tak bezpiecznie, jak w Wysokim Atlasie. Niema tu żadnego posterunku wojennego francuskiego, a tymczasem niemal, że dziecko i samotna kobieta mogą tu podróżować spokojnie. Nad tem czuwają „władcy gór“, a ich surowy, okrutny sąd i krwawe wyroki nad gwałcicielami spokoju trzymają ludność w karbach. Sułtan i władze protekcyjne francuskie mają tu w ten sposób zupełny porządek i spokój, nie tracąc ani grosza na administrację.
Któryś z francuskich polityków zauważył bardzo dowcipnie, gdy była raz mowa o pozornej nienormalności stanu rzeczy w Atlasie:
— Gdyby nie było Wielkich Kaidów, należałoby ich wynaleźć!
Najbardziej wojowniczy i liczebnie potężny szczep, stanowią górale Suss, posiadający swoją stolicę — Tarudant.
Szczep ten nie należy do żadnej z trzech głównych gałęzi rasy berberyjskiej, a więc ani do Mesmuda, ani Zenata, ani Senhadża, mówią gwarą Szleu, odznaczają się jasną oliwkową cerą, skąpem owłosieniem twarzy, wiotką, nerwową figurą. Są wielkimi mistrzami zapasów na noże, a ich krzywe „kumia“ stanowią straszliwą broń.
Przed Almorawidami i w okresach wojen domowych Suss utrzymywali się z rozbojów i wypraw bandyckich wzdłuż dróg karawanowych, prowadzących ze Środkowej Afryki do Marokka.
Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/407
Ta strona została skorygowana.