Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/42

Ta strona została skorygowana.



ROZDZIAŁ V.
W MIEŚCIE CUDOTWÓRCÓW.

W 1141 r. w Sewilli na popisie siłaczy, odznaczył się 15-letni Choaib-Ibn-Hocein el Andaloci. Jednem cięciem miecza z łatwością niezwykłą odwalał łby koniom i bykom, łamał podkowy i rwał łańcuchy, niby pasma zgniłych szmat. Sam król Maurów z dynastji wspaniałych Almorawidów-Ali-Ibn-Jusef-Ibn-Taszfin dziwić się raczył i zapytał ojca młodocianego mocarza, co zamierza zrobić z synem? Dowiedziawszy się, że chłopak będzie poświęcony zawodowi wojownika, król przyobiecał przyjąć go do swej gwardji przybocznej.
Jednak po paru latach młody Choaib-Ibn-Hocein zawiódł nadzieje ojca, gdyż oznajmił, że chce oddać się całkowicie nauce. Ojciec usiłował powstrzymać syna od tego zamiaru, lecz młodzieniec zaczął z pamięci natchnionym głosem skandować najzawilsze wersety z Koranu.
— Będziesz „hafodh!“[1] — zawołał ojciec, uradowany i dumny, ponieważ wiedział, że nauka przynosi długotrwałą sławę.

Młody siłacz zaczął studjować mądrość Islamu u uczonych maurytańskich w Sewilli i Kordobie, prowadząc życie samotne, pełne umartwienia ciała i zagłębiania się w świat duchowy. W poufnych rozmowach z profesorami Choaib zwierzał się, że dusza jego czuje

  1. Hafodh, muzułmański uczony, umiejący napamięć cały Koran (Ch. Brousselard).