niegorzej od jasnowidzących przyszłe urodzaje i dochody, rzucają coraz to nowe kapitały i worywują je w tę paloną słońcem ziemię afrykańską.
Na tych 420 000 kwadratowych kilometrów, zajętych przez — państwo Sułtana Mulej Jussefa, wśród sześciu miljonów Berberów, Arabów, Żydów, Negrów i różnych mieszanych szczepów, ludność biała przedstawia zaledwie oazę, nie więcej nad 200 000 głów liczącą.
A jednak ta oaza dokonała cudu. Dokonała, ponieważ kształci się w wielkiej szkole energji, gdzie klimat, gleba, ludzie, — wszystko jest inne i nawet wrogie, gdzie należy najprzód zwalczyć przeszkody, uciszyć rozkołysane fale morza obcej ludności i — dopiero później prowadzić dzieło twórcze.
Widocznie biała rasa, posiadająca zmysł organizacyjny, prowadzi to dzieło z powodzeniem, bo sami widzieliśmy, że porty Kenitra, Kabat, Fedelah, Kazablanka, Mazagan, Safi i Mogador nietylko mają na składach dość towarów dla eksportu, lecz rozszerzają swoje operacje i techniczne urządzenia; pracują koleje strategiczne, wożąc towary od granicy algieryjskiej i z Wysokiego Atlasu do Oceanu; autobusy ciężarowe i liczne karawany dostarczają do portów towarów. Coraz to nowe drogi automobilowe wdzierają się głębiej do Marokka i wyrzucają na rynki całego świata produkty i wyroby nieznanych dotąd terenów i osad berberyjskich[1], a sącząc w nie kropla po kropli cywilizację i kulturę zachodnio-chrześcijańską, poczynając od pomocy lekarskiej i weterynaryjnej, oraz opatrzenia okolic we wodę — tę siłę rodzącą na żyznej, lecz wyschłej ziemi Mahrebu, a kończąc — na maszynach do szycia, pługach i wyrobach fabryk europejskich, chociażby to były narazie tylko barwne, naiwne litografje,
- ↑ Annuaire Economique et Financier za r. 1921—22 podaje następującą statystykę (w kwintałach): pszenica — 6,3 milj., żyto — 8,1 milj., owies — 0,08 milj., kukurydza — 0,9 milj., sorgo — 0,6 milj., boby — 0,5 milj., len — 0,1 milj.