Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/454

Ta strona została skorygowana.

często towarzyszą swym mężom, zachęcając ich do walki i niosąc broń zapasową.
Tych przykładów wystarczy, żeby pokazać różnicę pomiędzy dwoma światami — europejskim, z jego kolejami, traktorami i racjonalizmem, a muzułmańskim, — z magicznemi dziełami Ibn el Hażdż, Rahma, z czarodziejskiem kołem „dairat el ihata“, talizmanami i amuletami.
Zwykłe sposoby asymilacyjnej kolonizacji nie zdadzą się tu na nic. Jest tu niezbędna inna droga — poszanowanie Islamu i wszelkich tradycyj, oraz żywy przykład pełnych energji i lojalności ludzi.
Trudności współżycia i współpracy są nader ciężkie i nieobliczalne, wyniki niespodziewane — i w jedną i w drugą stronę; ogólnego systemu postępowania opracować nikt nie potrafi, ponieważ istnieje ich tyle, ile jest szczepów, sekt, marabut’ów, magów i wpływów zewnętrznych.
Jestem przekonany, że najtrudniejszem zadaniem jest działalność białej rasy w środowisku muzułmańskiem, jednolitem w swej religijnej ideologji, a tak fantastycznie różnorodnem pod względem lokalnych tradycyj i etnicznej psychologji.
Myślę, że te trudności długo jeszcze będą się piętrzyły przed Europą, spełniającą tymczasem bardzo nieumiejętnie swoje posłannictwo śród ludzkości, tak długo, dopóki w ideologji Islamu nie zajdą jakieś głębsze zwroty i zmiany. Ten okres przyspieszyć mogą tylko żywe przykłady energji, wytrzymałości i pomysłowości uczciwych i rozumnych białych kolonistów. Ich bronią powinny być nie armaty i karabiny, lecz wiedza, poczucie prawa i niezłomna wola. Tymczasem niestety, muzułmanie podnoszą od czasu do czasu złowrogi zielony sztandar Proroka, znak wojny, a koloniści zmuszeni są chwytać za broń. Wtedy ginie dobytek wielkiej pracy, umierają setki tubylców, a śmierć triumfuje i czyha na nowe i obfite ofiary.
Właśnie to jest dowodem, że tylko pewna ewo-