Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/459

Ta strona została skorygowana.

na bazar. Tłumy tubylców przybyły tu z baranami, wielbłądami i różnemi towarami. Miasteczko miało przeto fizjognomję bardzo ożywioną i barwną. Był to dzień św. Jadwigi, wysłaliśmy zatem z Berguent’u kilka telegramów gratulacyjnych. Jak później dowiedzieliśmy się, nasze miłe Jadwigi w głowę zachodziły, co to za Berguent, aż z map wykombinowały, że winszujemy im z Włoch, a więc prędko już będziemy w Polsce. A my tymczasem pamiętaliśmy o nich, prażąc się na obszarach, należących do szczepu Beni Mathar, gdzie już bardzo wyraźnie odczuwaliśmy tchnienie Sahary.
W bardzo interesujący sposób ubierają się tu Żydzi. Dorośli noszą białe koszule, z narzuconemi na nie szafirowemi burnusami i czarne mycki na głowach, tak jak w Tlemsenie i w Marrakeszu. Chłopaki mają na sobie żółte koszule, a zgóry krótkie białe przezroczyste kaftany, bardzo do komży kościelnej podobne. Kobiety izraelickie, które wszędzie w Mellah chodzą po miastach swobodnie z odsłoniętą twarzą, prowadzą tu życie zamknięte i rzadko pokazują się na ulicy.
Zochna poszła do domu gościnnego, należącego do administracji francuskiej, aby powitać panią Pariel, a także trochę się odświeżyć po drodze; ja zaś naturalnie obiegłem całe miasteczko, zajrzałem nawet na spadki obrywającego się tuż nad Berguentem płaskiego, jak stół grzbietu — zachodniej odnogi Dżebel Sidi El Abid, na rynek za miastem, na uliczki arabskiej dzielnicy i znowu powróciłem na plac.
Słońce szalało. Nielitościwe, bezczelne i płomienne! Tylko moje dość ciepłe ubranie mogło ochronić mnie od jego ciosów. Dokoła Berguentu żółta, — nie! — złocista pustynia. Na prawo od siebie widzę połyskujący łuk małej rzeczki, wysokie drzewa oazy, a wszędzie barwny tłum, stada owiec, konie, osły i wielbłądy. Wysoko nad ziemią kwilą sokoły i jastrzębie.
Po skończonej uroczystości poszedłem do przeznaczonego dla nas mieszkania i tu wreszcie zrzuciłem z siebie grubą warstwę piasku, czując go jednak długo je-