Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/481

Ta strona została skorygowana.

Powracam do domu na śniadanie, obszedłszy spory kawał terytorjum oazy, gdzie dojrzałem kilka ciekawych okazów zoologicznych. Spotkałem małą wiewiórkę, o futerku w białe i ciemne pręgi, czyniącem ją podobną do „burunduka“ syberyjskiego[1]. Tubylcy w Figuig nazywają to zwierzątko „rallia“, co znaczy „małpa skalna“ — nazwa dana z powodu zwinności tego gryzonia, skaczącego po skałach; łacińska nazwa jego — Atlantoxerus getulus. Na płaszczyźnie, gdzie tubylcy mieli ogrody warzywne, spotkałem skoczka egipskiego — Dipus Aegypticus i kilka gatunków jaszczurek, a pomiędzy niemi bardzo jaskrawe, prawie czerwone. Nie mogłem im się jednak zbliska przyjrzeć, gdyż płoszył je deszcz.
Po śniadaniu, gdy się trochę wypogodziło, ruszyliśmy z całem towarzystwem na zwiedzenie wiosek, z których największą jest Zenaga. Zabawne, kręte, wąskie i ciemne uliczki przebijają sobie krecie przejścia w murach domów, pod wyższemi piętrami budynków, ciągle się załamują, zbiegając na dół, to znowu wspinając się do góry. W ciemnych tunelach uliczek siedzą lub leżą w leniwych pozach tubylcy. Widzieliśmy tu tylko dwie kobiety, lecz i te były zupełnie szczelnie z głową owinięte w dość brudne burnusy; poły ich wlokły się po ziemi, kryjąc nawet stopy tych tajemniczych piękności. Mieszkańcy wszystkich siedmiu wiosek, stanowiących Figuig, należą do szczepu berberyjskiego i są jednożeńcami, tymczasem okoliczni nomadzi — są Arabami ze wschodu i wielożeńcami. Widocznie, osiadła ludność ksur’ów nieraz doznawała z powodu swoich kobiet krzywd od koczowników. Ci z pewnością, porywali „piekne Heleny“ figuigskie, stąd obywatele wiosek trzymają swoje niewiasty pod kluczem.

Przechodzimy Suk, gdzie większość kupców stanowią Żydzi. Niektóre rodziny są bardzo dawnego pochodzenia, gdyż przybyły tu przed Islamem. Ludność odznacza się uprzejmością i lojalnością.

  1. Tamias striatus.