i starożytności rzymskich, które oglądać można w muzeum tlemseńskiem. Na początku chrześcijańskiej ery Rzymianie wycofali się z Afryki, pozostawiając po sobie ruiny swych miast i posterunków wojennych, wysuniętych aż po Atlantyk. Co się tu działo po Rzymianach — niewiadomo, ale już w XIII wieku sułtan Yarmorasen założył tu miasto, które było zarodkiem Tlemsenu. Miasto to zkolei było opuszczone i pozostały tylko minaret, rozpadający się meczet, wzniesiony w XVI w., kanały, zbudowane przez Rzymian, a odrestaurowane przez Arabów i kubba Sidi Daoudi.
Przy drodze do miasta dostrzegliśmy w gaju oliwnym namioty żołnierskie. Był to obóz jakiejś kompanji I-ej Legji Cudzoziemskiej. Zatrzymaliśmy się, aby porozmawiać z żołnierzami, w nadziei spotkania tu Polaków. Jednak w kompanji tej Polacy nie służyli. Byli tu — Niemcy, Rosjanie, Holendrzy, Szwedzi, Hiszpanie i nawet Grecy.
Rosjanie opowiadali o swym losie bardzo obszernie. Dostali się do Legji przeważnie po buntach, które po zawarciu pokoju w Brześciu wybuchły w rosyjskim korpusie, walczącym na froncie francuskim. Z ich słów nie udało mi się wyczuć bolszewickich poglądów, natomiast inna okoliczność uderzyła mnie. Wszyscy byli przesiąknięci ideologją Eurazjatów, t. j. tą ideologją, która ogarnęła szerokie warstwy młodych emigrantów rosyjskich, marzących o wzmocnieniu Chrześcijaństwa wschodniego, zwróceniu się do polityki azjatyckiej, odrzuceniu socjalizmu.
— Rosja powinna być potężną, opierać się na siłach moralnych i fizycznych Azji i nie zapominać tej chwili, gdy w okresie naszej wielkiej tragedji Zachód porzucił nas na łaskę losu!
Tak mówili nam Rosjanie.
Niemcy zaś milczeli, gdyż obawiali się, z pewnością, nieostrożnego słowa.
Niezawodnie dużo niewypowiedzianych przed nikim dramatów życiowych doprowadziło tych ludzi do
Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/66
Ta strona została skorygowana.