Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/67

Ta strona została skorygowana.

Legji cudzoziemskiej w Afryce. Dość przypomnieć tego studenta niemieckiego uniwersytetu, brata jednego z panujących w Europie królów i Polaka-adwokata, którzy na równych prawach maszerują przez góry i piaski tego kontynentu, naprawiają szosy i umierają w bitwach ze szczepami berberyjskiemi, nieuznającemi sułtana marokańskiego, bronionego przez Francję.
Lecz w surowych karbach służby legjonowej wyrabiają się twarde, energiczne charaktery ludzi czynu i przygód niepowszednich, a tacy są potrzebni Europie, tonącej w starczym marazmie. Ludzie ci przechodzą niezwykłą szkołę — szkołę energji i z dyplomem, zdobytym w tej szkole, powrócą do swojej ojczyzny.
Kolacji w hotelu tego dnia nie jedliśmy, bo uprzejmy Mohammet zaprosił nas na arabską wieczerzę do domu swego przyjaciela.
Zaprowadził nas do małego domku, otoczonego zewsząd ślepemi murami o jednem wejściu, wychodzącem na ulicę, gdzie zaczynała się dzielnica izraelicka.
Znaleźliśmy się w małem, kwadratowem podwórku, z kilku niszami, obwieszonemi lekkiemi kotarami perkalowemi, z balkonikiem i wąskiemi okienkami na piętrze.
Słyszeliśmy szepty i stłumiony śmiech, lecz nikogo nie widzieliśmy.
Mohammet wprowadził nas do jednej z nisz. Tu w długim, wąskim, a dobrze zacienionym pokoiku, ujrzeliśmy przygotowany na nasze przyjęcie stos barwnych poduszek dla spoczynku, a przed tem siedzeniem — czerwony w czarne arabeski kobierzec i niski stolik ze stojącą na mosiężnej tacy majolikową misą z kuskus, czyli w miejscowym żargonie „taam“.
Dla nas — Europejczyków były podane łyżeczki.
Kuskus jest to bardzo sypka kaszka pszenna, przyrządzona z cukrem, migdałami, figami i rodzynkami, z pokrajanem na plasterki jajkiem na twardo, a oblana rosołem, ugotowanym na mięsie baraniem. Jest to kuskus słodki, czyli „Seffa“.