się, że miał rację, gdyż później na południu około Bu-Saada i w Marrakeszu widziałem, a nawet przyjmowałem udział w polowaniu na „naja“, które były podobne do tego okazu z okolic Tlemsenu.
Dobra droga skończyła się na brzegu prawie wyschłego potoku. Powóz zaczął skakać na wielkich kamieniach jego łożyska, aż wjechał na wąską, piaszczystą drogę, otoczoną krzakami fig berberyjskich i długoliściastych kaktusów, które w Hiszpanji noszą nazwę „pita chumbos.“ Należą do gatunku aloesów. Wreszcie ujrzeliśmy dość znaczną osadę Ain-el-Hout, należącą do szczepu Ulad Aala. Jest to miejsce pielgrzymek religijnych dla mieszkańców Tlemsenu, ponieważ tu się mieszczą grobowce słynnych marabutów z rodu Idrisa I-go, potężnego sułtana i powinowatego Proroka Mahomeda po kądzieli.
Nasz Mohammet pokazuje nam najpierw kolebkę Ain-el-Houta — dość duży basen, otoczony glinianym murem i pełen wody przezroczystej jak szkło. Dno basenu składa się z zielonkawej gliny, przez którą przedostaje się kilka źródeł. Środek basenu zarośnięty jest wodorostami „Cladophora“, w których żyją stadka małych pstrągów. Woda z basenu wylewa się do kanału i płynie przez wieś i pola, wpadając do rzeki Safsaf o 3 do 4 kilometrów dalej.
Mohammet, usiadłszy na murze i wskazując na basen, zaczął opowiadanie:
— Państwo widzą, że w basenie pływa dużo ryb? Skąd się tu wzięły, skoro woda bije z ziemi, a nie wpływa zzewnątrz? To objaśnia legenda. Jeden z młodych synów sułtana tlemseńskiego w XIII wieku przejeżdżał tą drogą, dążąc na polowanie, gdy nagle ujrzał przy źródle młodą dziewczynę. Była piękna, co książę spostrzegł odrazu, gdyż nie miała zasłony na twarzy. Trzymała w obu rękach dzbany z wodą i stała zmieszana, bezradna. Książe zeskoczył z konia i, podszedłszy, objął dziewczynę i zaczął ją całować. Spłonęła cała, rzuciła swoje dzbany i chciała zarzucić na twarz
Strona:F. A. Ossendowski - Płomienna północ.djvu/86
Ta strona została skorygowana.