Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/170

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie potrzebują się też golić, gdyż brzytwę zastępują im małe szczypczyki, którymi stale wyrywają sobie najmniejsze oznaki wogóle nieobfitego owłosienia na policzkach i brodzie.
W ten sposób „odświeżeni“ lamowie usiedli na ławie i zobaczywszy pozostawione z wieczora jedzenie poczęli jeść biorąc palcami kawałki mięsa, suszonych ryb i szczypty zimnego ryżu.
Jedli chciwie i szybko, nie patrząc na doktora i o nic go nie pytając.
Wreszcie Firlej przysiadł się również do stołu i pochylając głowę ku przyjaciołom począł opowiadać im przyciszonym głosem o wypadkach ubiegłej nocy.
Gdy zaczął rozwodzić się szczegółowo o wyglądzie, głosie i powiedzeniach młodej księżniczki, pierwszy Dżałhandzy, a po nim wnet i Unen uśmiechnęli się do siebie.
Firlej zamierzał już się obrazić, gdy spostrzegłszy serdeczny i przyjazny wyraz ich oczu machnął ręką i sam począł się śmiać tak głośno, że aż zwabił do izby służkę, który wbiegł i w zdumieniu zatrzymał się na progu.
— Świetnie, żeś przyszedł wreszcie! — zawołał jakimś radosnym głosem doktór. — Przynieś no nam, bracie, coś do zjedzenia i jak najwięcej gorącej, bardzo gorącej herbaty, gdyż przemokłem dziś w nocy i czuję dreszczyki... Muszę łyknąć porządną dawkę chininy i... „nuangi-upo“ — dodał przypomniawszy sobie wykłady Sain-Noina.
— Nuangi-upo z pieprzem pół na pół — poprawił go Dżałhandzy — to najlepiej chroni przed febrą!
Firlej skinął głowę na znak zgody i, gdy młody mniszek odszedł, jął ciągnąć zaczęte opowiadanie.
Gdy wykładał im szczegóły planu, obmyślonego przez czerwono-brodego Parsa, Unen skupił się, oceniając nowowytworzoną sytuację, hutuhta zaś zatarł ręce i nagle zerwawszy się z ławy począł biegać po izbie, wołając:
— Ten Pars ma głowę na karku i ty, cagan tała, napróżno zamierzałeś urwać mu tak tęgi i sprytny łeb! To dopiero będzie musiał połamać sobie głowę Urus, żeby się