Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

— Biały przyjacielu, obejrzyj to dobrze — poradził mu lama. — Może cośkolwiek znajdziesz w nim, bo nieraz już klucze do tajemnic wykrywano... za podszewką obuwia.
Firlej zaczął podpruwać buty Buriata, gdy w tym samym czasie Unen wprawnymi ruchami związał jeńcowi ręce i nogi i wydobył z sakwy mały flakonik agatowy z płynem o tak silnej woni, że wypełniła ona od razu wnętrze całego domku.
— Dżeń-szeng i piżmo! — kiwnął głową w stronę lamy doktór.
Ten odpowiedział mrugnięciem powiek i w otwarte bezwładnie usta Dżambojewa wlał kilka kropel z flakonu.
— Jest coś, o jest! — zawołał nagle Firlej wyciągając zza podszewki buta jakiś papier.
W tej samej chwili Buriat zaczął dawać znaki życia, poruszył się i otwarł oczy. Chciał się zerwać, lecz więzy, nałożone mu przez lamę, wstrzymały go, a straszny ból w zwichniętej i opuchniętej szczęce zmusił go do wydania głośnego jęku. Ujrzawszy jednak rozpruty but i wydobyte z niego pismo w rękach Firleja w przerażeniu zamknął oczy.
Znaleziony papier był niezmiernie ważny i wyjaśnił cały plan komisarzy bolszewickich w Mongolii, najzupełniej demaskując doktora Sobcowa, Bujuka, Dżambojewa i niejakiego Torczi, zapewne, jak domyślił się Firlej, drugiego pomocnika ściganego Rosjanina.
Pismo w języku angielskim adresowane było do radży Balory, Baab-al-Madrasa.
Pochodziło ono z kancelarii komisarza do propagandy komunizmu w Azji i zawierało wiadomość o tym, że porwany po śmierci „Żywego Buddy“ w Urdze pierścień dostał się w ręce komisarza. Władze centralne w Moskwie kazały rozpowszechnić natychmiast wieść o wykradzeniu Rosjanom pierścienia z krwawnikiem Dżengiza-chana przez niewykrytego złoczyńcę. Tymczasem komisariat polecił swemu agentowi, doktorowi Sobcowowi, udać się do Tassgongu pozornie w naukowej misji do Sain-Noina, skąd łatwo już było dostać się do Balory i oddać pierścień radży, który miał szerzyć