Tego samego dnia rotmistrz wpadł do namiotu pana strażnika Zbrożka i padł przed nim na kolana, wołając:
— Druhu, ratuj!
— Co ci się przydarzyło? — spytał zaniepokojony rycerz.
— Słysz, jasyr będą odbierać od pogańców, a ci z Tyśmienicy, Nadwornej i Pniowa w Jassach są u hospodara. Wstaw się, bracie, za mną i króla proś, by mnie tam z komisarzami posłał. Muszę swoją dziewczynę co rychlej odnaleźć! Nikomu innemu tej sprawy powierzyć nie mogę!
— Pojmuję! — westchnął pan Zbrożek. — Zbieraj się tedy i bądź gotów. Tak myślę, że za godzinę już pismo do komisarzy dostaniesz, bo słysz, ponoć już wyjechali! Śpieszy się król jegomość do Wilanowa...
Pan Jerzy też się pośpieszył i w godzinę po tej rozmowie siedział już na koniu a za nim gotowi do drogi Olko Czarnecki, pan Hieronim Spólnicki i Wawrzyniec Skowroński z zaścianka szlacheckiego w Nadwornej. Niedługo czekali, gdyż przybiegł pachołek Zbrożkowy, pismo z kancelarii