Strona:F. A. Ossendowski - Pod sztandarami Sobieskiego.djvu/57

Ta strona została przepisana.

— A jak tam z owymi zgryzotami serdecznymi?
Rotmistrz nachmurzył z lekka czoło, lecz odpowiedział natychmiast:
— Odłożyłem je na później, jeśli Bóg da wojnę tę przeżyć szczęśliwie. Teraz inne mam myśli w głowie, inne troski i zgryzoty w sercu...
— Wiadomo, wojna dobra lekarka! — zaśmiał się pan Zbrożek.
— A pewne, że najlepsza! — odpowiedział spokojnym już głosem rotmistrz.