— Ta joj, taki niby zapracowany! — przekomarzała się panienka.
— Właśnie, że taki! — odciął się strzelec.
Po całodziennej nauce i obiedzie u pani Katarzyny, obie panienki odprowadziły Jerzego aż do koszar i pożegnały go upomnieniem:
— A niechże pan, panie Jurku, dobrze lekcje odrobi na przyszłą niedzielę.
— Na środę, przepraszam — poprawił Brzeziński — bo we środę mamy święto!
— Och, Boże! Przez dwa dni pan tego nie zdąży przerobić! — przeraziła się panna Stefa.
— E-e, jakoś dam sobie radę! — potrząsnął głową strzelec żegnając miłe znajome.
Istotnie dał sobie radę, ale to tylko dlatego, że co wieczora sierżant Bielski wołał go do swego pokoju i zrobiwszy odprawę służbową mruczał:
— Może macie tam coś do napisania, usiądźcie tedy, Brzeziński, przy stole i róbcie swoje!
Tych parę godzin wieczornych, kiedy nikt nie odrywał go od pracy, pozwoliło Jurkowi odrobić lekcje i nawet coś niecoś przeczytać ponad to. W wolnych chwilach od służby siedział w świetlicy i słuchał, co mu mówił inżynier Malinowski, a potem powtarzał to wszystko z Wacewiczem, który rzeczy trudniejsze objaśniał Jerzemu niezwykle prosto i bardziej zrozumiale.
Taka forsowna nauka może znużyłaby Brzezińskiego, a nawet zniechęciła, lecz służba, ciągłe przebywanie na świeżym powietrzu i gra w piłkę nożną, w czym ćwiczył wybranych do tego żołnierzy znakomity instruktor, dawały wypoczynek zmęczonej głowie.
Gra w piłkę nożną stała się ulubioną rozrywką Jerzego, a instruktor zwrócił uwagę na zręcznego i szybko biegającego strzelca. Do drużyny footbalowej wraz z innymi kolegami dostali się obaj górale: Staszek Warusarz i Hryć Wasiuk. Przygotowywano się na gwałt do matchu z drużyną innego pułku na prawdziwym boisku sportowym. Brzeziński marzył o tym, że zaprosi na to spotkanie panią Katarzynę z córkami.
Tak pełniąc służbę żołnierską, ucząc się i ćwicząc w no-
Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/183
Ta strona została uwierzytelniona.