Po obiedzie towarzystwo przeszło do saloniku na herbatę i tam to pani Szemańska zadała siostrzeńcowi pytanie:
— Władeczku, czy w wojsku syberyjskim znałeś sierżanta Bielskiego?...
Ledwie padło to nazwisko pan Władek zerwał się z krzesła i krzyknął:
— Bielskiego? Piotra Bielskiego?! Któż by go nie znał? Każdy z nas Sybiraków pamięta tego cudownego chłopaka!
— Opowiedzże nam o nim! — poprosiła panna Stefania czując na sobie ciepłe i wdzięczne spojrzenie Jerzego.
— Opowiem, opowiem, ale przed tym powiedzcie mi, gdzie on jest? Boże, pomyśleć tylko, że Piotr Bielski może żyje jeszcze! — wołał biegając po pokoju pan Starościak.
— Żyje i nie tylko żyje, ale jest starszym sierżantem w pułku panów! — ruchem głowy wskazując na Jańczyka i Brzezińskiego odpowiedziała wzruszona nagle panna Kazia.
— Nie wyjadę póki się z Piotrkiem nie zobaczę! — wołał pan Starościak.
Po chwili jak gdyby uspokoił się od razu. Stanąwszy przed żołnierzami przyciszonym głosem mówić począł:
Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/211
Ta strona została uwierzytelniona.
Dla uczczenia znakomitych gości napijemy się...