watnymi rewirami leśnymi, gdzie przedtem działy się tam rzeczy karygodne...
Bardzo zadowolony z wizyty u inżyniera powrócił Brzeziński do sołtysa.
Gazdyni wystąpiła ze wspaniałym przyjęciem częstując gości z wyjątkową uprzejmością.
Ponieważ dzień miał się już ku schyłkowi, wypadło zanocować w Jaworniku. Panienki pozostały na opiece sołtysowej, Jerzy znalazł nocleg w gościnnym pokoju w nadleśnictwie, gdzie do późnej nocy naradzał się z inżynierem, młodym, zapalonym leśnikiem.
Dowiedziawszy się od Jerzego, że chłopak zamierza się ożenić z panienką inteligentną, nadleśniczy spojrzał na niego z niepokojem i spytał:
— Nie obawia się pan, że osoba ta będzie nudziła się śmiertelnie w naszych dzikich stronach?
— O, nie, panie inżynierze! — zawołał Brzeziński. — Panna Stefania jest dyplomowaną nauczycielką, więc i tu zabierze się do pracy. Będzie uczyła dzieci na wsi, a i dorosłych też, bo lubi to i ma wielkie zdolności. Ja też jestem jej uczniem...
— To co innego! — uspokoił się inżynier. — Powiada pan, że pani jest fachową nauczycielką? Świetnie to się składa! Dyrekcja lasów państwowych ma budować dużą szkołę powszechną ze składek swoich pracowników. Mygla — to dobre miejsce, gdyż stoi w środku kilku wsi i osedków. Postaram się wskazać to miejsce dyrekcji i zaprotegować pannę Szemańską, ach — przepraszam — młodą panią Brzezińską na kierowniczkę szkoły...
— Byłoby to prawdziwe szczęście i wielka dla nas radość! — zawołał Jerzy.
Istotnie, gdy panna Stefa dowiedziała się o tym nazajutrz, nie posiadała się z radości.
— Zaraz po przyjeździe do Warszawy poproszę dyrektora Buskiego, który ma rozległe stosunki, aby mi dopomógł otrzymać szkołę w Mygli! — powiedziała.
— Dobrze byłoby, gdybyś była przy budowie! Mogłabyś wskazać to i owo, doradzić, żeby wszystko było jak najlepiej. Dyrekcja nasza wszystko robi solidnie i porządnie, więc mogłabyś mieć pierwszorzędną, wzorową szkołę — rozważał Brzeziń-
Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/262
Ta strona została uwierzytelniona.