— Mam ja tam swój wywiad! Moi chłopcy w mig o wszystkim mi doniosą, panie majorze!
— Doskonale! Przygotujcie się, Brzeziński, do drogi, a potem przyjdźcie do mnie raz jeszcze. Pomówimy o szczegółach polowania i urządzeniu obozu dla myśliwych. Jutro rano otrzymacie wszystkie papiery i pieniądze, a o dwunastej z minutami odjedziecie z dworca Głównego.
— Rozkaz, panie majorze! — odpowiedział strzelec.
— Bądźcie zdrowi! Przygotujcie się dobrze i dokładnie. Możecie już iść, Brzeziński.
— Czołem, panie majorze!
Pożegnawszy dowódcę batalionu Jerzy wyszedł.
Resztę dnia spędził na porządkowaniu i pakowaniu rzeczy do kuferka, do którego nie zapomniał też włożył buteleczki z benzyną i „kamień“ do czyszczenia plam na mundurze. Wieczorem do późna siedział obok majora Rzęckiego pochylony nad mapą nadleśnictwa jawornickiego i studiował obwód jeziora Szybene. Był to duży teren, gdyż i prywatni właściciele posiadający swoje majątki w tej części Huculszczyzny upoważnili oficerskie towarzystwo myśliwskie do trzech dni łowów w swoich lasach, doceniając propagandowe znaczenie takiego polowania reprezentacyjnego.
— Czy dacie sobie radę, Brzeziński? — troskał się major.
— Ta joj, panie majorze! Taż ja tam po nocy każdą polowaczkę, trapasz, ścieżynę, kamień i przesmyk znajdę! — zawołał Jerzy. — Po tamtych berdach i ostępach chodzę jak tu nie przymierzając po parku Łazienkowskim.
Urwał nagle, bo przed oczyma stanęła mu mglista sylwetka panny Stefy.
— No, daj Boże, daj Boże! — ucieszył się major. — Tylko ucho i oko miejcie nad wszystkim, Brzeziński, bo powiadam wam, że od tego honor naszego towarzystwa, a poczęści i pułku zależyć będzie. Na tydzień przed polowaniem przyjadę, by wszystko obejrzeć i ostatecznie zarządzić.
— Rozkaz, panie majorze! Wszystko narychtuję, jak się widzi — uspokajał dowódcę Jerzy.
Nazajutrz, otrzymawszy instrukcje, dokumenty i pieniądze pożegnał kompanię i odjechał.
Nazajutrz był już w Kosowie, gdzie wyszukał jakiegoś gaz-
Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/96
Ta strona została uwierzytelniona.