Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/157

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ
CZTERNASTY
URATOWANIE ZAŁOGI SZKUNERU

Władek obudził się dopiero około południa, zawstydzony i wzruszony tem, że czarny przyjaciel jego tak poczciwie czuwał nad nim. Zmusił Dżaira do niezbędnego przespania się, gdyż, jak mówił, mogą oczekiwać ich jeszcze wielkie trudy, zanim dojdą do Middle-Hill. Na wspomnienie o plantacji westchnął głęboko, gdyż wyczuwał rozpacz i niepokój rodziców.
Dżair zwinął się na brzegu zatoki i natychmiast usnął. Władek, umywszy się porządnie, poszedł wzdłuż brzegu, przyglądał się skałom niezwykłych kształtów i różnym szczegółom, zastanawiającym go w grocie, wydrążonej w górach przez bijące na jesieni fale i rozmywanej